Czy porażka na uniwersytecie to naprawdę porażka w życiu?
W Wielkiej Brytanii coraz częściej mówi się o potrzebie zmiany sposobu myślenia o edukacji młodych ludzi. Po decyzji premiera Keira Starmera o rezygnacji z dawnego celu Tony’ego Blaira, by połowa młodych Brytyjczyków kończyła studia wyższe, wśród akademików rozgorzała dyskusja o tym, czym właściwie jest sukces edukacyjny.
Nowe spojrzenie na „porażkę”
Autor felietonu opublikowanego w Times Higher Education podkreśla, że nadmierne promowanie studiów jako jedynej drogi do kariery doprowadziło do obniżenia standardów akademickich i wzrostu presji psychicznej wśród studentów. W jego ocenie:
- wiele uczelni działa dziś jak przedsiębiorstwa, dążąc do utrzymania jak najwyższej liczby studentów, niezależnie od ich motywacji,
- zaniżanie wymagań i „nadmuchane” oceny stały się częścią systemu,
- studenci, którzy powinni szukać innej ścieżki rozwoju, są często zachęcani, by mimo wszystko kontynuować naukę – o ile zapłacą czesne.
Autor wskazuje także na niepokojące przypadki, gdy uczelnie pozwalały studentom wielokrotnie powtarzać egzaminy lub kontynuować studia pomimo poważnych problemów zdrowotnych, w tym urazów mózgu. „System przestał być rozsądny” – zauważa – „a uczniowie są przekonywani, że bez dyplomu nie mają szans na sukces zawodowy”.
Sukces to nie tylko dyplom
Jak podkreśla akademik, pozwolenie studentom na niepowodzenie – i na zmianę drogi życiowej – może być zdrowszym i bardziej realistycznym podejściem do edukacji. Wielu młodych ludzi, którzy zrezygnowali ze studiów, osiągnęło sukcesy w biznesie, rzemiośle czy nowych technologiach.
Premier Starmer w swoim przemówieniu również zwrócił uwagę na potrzebę „szerszej definicji sukcesu”, zapowiadając, że nowym celem rządu będzie, by dwie trzecie młodych osób rozpoczęło studia lub prestiżowe praktyczne szkolenia zawodowe – tzw. gold standard apprenticeships.
Co to oznacza dla rodziców i uczniów?
Nowe podejście w brytyjskiej edukacji może wpłynąć na sposób, w jaki europejskie uczelnie będą definiować ścieżki kariery. Uczniowie szkół międzynarodowych – zwłaszcza programów IB Diploma i A-Levels – będą mogli wybierać spośród coraz bardziej zróżnicowanych dróg: od klasycznych studiów uniwersyteckich po specjalistyczne kursy zawodowe i programy praktyk.
To ważny moment, by wspierać młodych ludzi w wyborze ścieżki dopasowanej do ich talentów i ambicji, a nie jedynie do oczekiwań społecznych.
Podsumowanie
Dyskusja o „pozwoleniu studentom na porażkę” to w rzeczywistości rozmowa o wolności wyboru, o wartości edukacji dopasowanej do potrzeb ucznia i o tym, że sukces nie zawsze musi oznaczać dyplom z uniwersytetu.
To ważny sygnał dla rodziców i uczniów planujących edukację międzynarodową – warto śledzić te zmiany, by wcześnie i świadomie zaplanować przyszłość akademicką i zawodową.
Źródło: Times Higher Education